Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna

OPOWIADANIA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna -> O WSZYSTKIM I O NICZYM...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MAgda
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:04, 28 Sty 2008    Temat postu: OPOWIADANIA

Nie związane z żadnym z seriali... ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamisia
Moderator
Moderator



Dołączył: 25 Sie 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 19:58, 29 Sty 2008    Temat postu:

Kamis żadnych opowiadan nei pisze bo nie ma do nich talentu xD A może Natalia by cos dała hmmm?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia149
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 18:39, 30 Sty 2008    Temat postu:

Ja?? A jak chcecie, to dam :D

"Casey"

Pewnego zimowego wieczoru, młoda dziewczyna wybrała się na spacer ze swoimi wspomnieniami.
Choć miała dopiero 16 lat, to jak na swój wiek wiele przeszła. Nie miała takiej osoby, do której mogłaby się zwrócić, gdy tylko miałaby jakiś problem, lub tak jak tego wieczoru, nie umiała sobie poradzić ze swoimi wspomnieniami.

W szkole szło jej nazbyt dobrze, jak na osobę początkującą w posługiwaniu się językiem polskim (była rodowitą Amerykanką). Ale i tak czuła, jak wszyscy za jej plecami ją obgadują. Siedzi w ławce z pewną rodowitą Belgijką, która ma dziadków - Polaków. Można byłoby powiedzieć, że się przyjaźnią, ponieważ Julia(tak ma na imię ta belgijka) radzi się Casey w każdej sprawie... A ona? Obawia się opowiedzieć komuś swoją historię, która zdarzyła się za Oceanem...

Nikt tej historii nie znał, oprócz niej, Anette i Violi...
Nawet Joshua, który przez pewien czas był jej chłopakiem...

Otóż, nie całe 6 miesięcy temu, kiedy zbliżała się pewna uroczystość z nim i Casey związana, dziewczyna chciała przygotować dla niego niespodziankę... Podzieliła się nią ze swoją najbliższą koleżanką ze Stanów, ale prosiła, by nikomu tego nie zdradziła, a tym bardziej Joshuowi...

Tego feralnego dnia, kiedy miała się spełnić ta niespodzianka, Casey raniutko, poprzez drzwi od kuchni, które były otwarte, weszła do domku rodziny chłopaka. Natknęła się na jego siostrę, Violę, która chciała ją w jakiś sposób zatrzymać, by nie wchodziła do Joshuy pokoju... Udało się jej to, ale zapomniała, że ktoś niepowołany może otworzyć te drzwi... Tym kimś była Anette - teraźniejsza już była przyjaciółka Casey ze Stanów; w koszuli należącej do Josha.

Po tym "incydencie", dziewczyna już się nie pojawiła w tym domu... Nie odbierała telefonów od swojego chłopaka, a on nie wiedział dlaczego... Jeszcze tego dnia napisała list do Violi, by nie mówiła bratu o tej "sprawie".

Kilka dni później, wyleciała ze Stanów porannym samolotem w stronę Polski... Nie wiedziała dlaczego wybrała akurat ten kraj... Miała nadzieję, że choć tutaj będzie "wolna" od wspomnień związanych z Anette... Zamieszkała w gdańskim internacie, bo tutaj nie miała nikogo... Jej dwaj bracia, Dan i Ciril, zostali w rodzinnym kraju, jakim były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

Ona chciała być jak najdalej stąd, a starszy brat, a zarazem jej i Dana opiekun, nie miał do niej argumentów, aby ją zatrzymać blisko siebie, więc napisał podanie po angielsku do szkół w Polsce, by ona miała szansę nadal się kształcić. Przed jej odlotem, obiecała dzwonić, albo przynajmniej co miesiąc napisać do nich list, który zawierać będzie jej przeżycia, odczucia i takie tam sprawy związane z nowym krajem, jakim dla niej będzie Polska.

Wróćmy jednak do teraźniejszości...
Dzisiaj mijał trzeci miesiąc jej pobytu w Gdańsku. Ostatnio cieszy się, że pokój dzieli właśnie z Julią, a nie z jakąś inną osobą spoza Trójmiasta. Wyszła na ten spacer nie tylko ze względu na wspomnienia. Chciałaby przez to pomyśleć, co ma zawierać kolejny list do kochanych braci...
Ale nie spodziewała się, że adresaci sprawią jej wielką niespodziankę i przyjadą tu do niej, do Gdańska...

- Kochani bracia...
- Tak siostrzyczko?- usłyszała dawno nie słyszany glos.
Odwróciła się i nie dowierzała własnym oczom... Dan stał, uśmiechając się tak jak tylko on umiał...

- Nie, to nie możliwe.. Wrócę do pokoju, Julia zrobi mi kawę i stanie się to nieprawdą.
- Siorka, to ja Dan... Wiem, że się mnie nie spodziewałaś tu, ale przyjechałem z chłopakami na turniej siatkarzy w wieku 14-16 lat... Joshua też przyjechał, chociaż nie miał za bardzo ochoty na turniej...

- Braciszku...- zobaczył w oczach siostry łzy. - Nie mów mu, że ja tu jestem... Pewnie przyjdę na wasz mecz, ale niczego nie obiecuję...
- Cas, czemu tak postępujesz? Pokłóciłaś się z nim, czy co?
- Nie, nie pokłóciłam się z nim... Po prostu przyleciałam tu, by być jak najdalej od naszego miasta, a tym bardziej to od Anette i jej kumpelek...

- Co ta dziwka ci powiedziała... Jak wrócę, to jej coś zrobię...
- Nic... Tak już po prostu jest... Wracaj lepiej, bo pewnie będziecie mieć niedługo jakiś trening przed meczami..
- Trzymaj się siostra...

Wróciła do pokoju przed 21... W pomieszczeniu zobaczyła kolejną znajomą twarz...

- Alex?
- Casey... Jak się cieszę, że Cię widzę...- powiedziała blondynka. - Wiem, co się stało, dlaczego wyjechałaś...
-... - dziewczyna stała zaskoczona.- Ale jak?

- Viola mi to przekazała w sekrecie... Nikomu nie powiedziałam... Bardzo Tobie współczuję z tego powodu...
- Alex... Nic się takiego nie stało... Tylko straciłam swoje marzenia...
Dziewczyna widząc, że Casey się zaraz może rozpłakać, przytuliła ją...

W tym momencie, do pokoju weszła Julia...
- Poznałyście się... Alex będzie z nami spać w pok... Cas, coś się stało?
- Nie, nic się nie stało... Po prostu dzisiaj dostałam dwa prezenty. Zobaczyłam dawno niewidzianego brata i koleżankę ze Stanów...

- Dana spotkałaś?
- Tak, zetknęliśmy się na plaży... Wiem, że Joshua nie chciał przyjeżdżać na turniej...
- Przez Anette... Ale Dan i Derick go namówili....

Zasnęły dopiero nad ranem... Ale następnego dnia miały niby dzień wolnego, ale już o 12 siedziały na trybunach, niedaleko stanowiska dla drużyny ze Stanów i cheerledarek. Casey obawiała się tego, że On może ją tutaj zobaczyć, a poza tym bała się mu spojrzeć w oczy...

- Drużyna Torres ze Stanów Zjednoczonych...
Spuściła głowę, by nie patrzeć...

Kilka minut później... Podniosła ją i zobaczyła, że siedzi akurat za Joshuą, a Julia za Dan'em.
- Nie, tylko nie to… „Dlaczego mnie tak każesz?”…

Nie chciała patrzeć, ale zdenerwowanie trenera i jego ciche przekleństwa, zrobiły swoje i przez 2 połowę seta pierwszego, patrzyła na grę Torres’ów, a zwłaszcza Dana i Joshuy…

- Joshua, jak tak dalej będziesz grał, to miałeś racje, że się do tego nie nadajesz...
Dzwonek na przerwę kilkuminutową...

- Bracie, co Ci jest?- spytał Dan przyjaciela.
- Nic... Muszę trochę odpocząć od wszystkiego...
- Aa...- chciał już coś powiedzieć, ale zobaczył własną siostrę obok kolegi. - Dobra, jakby coś, to ja jestem w szatni...

Casey, przez całą drugą połowę rozmyślała nad tym, czy umiałaby porozmawiać z nim o tym, co było między nimi kilka miesięcy temu... Przy okazji, z uwagą śledziła grę na boisku... Zdecydowała się...

Chwila ciszy...
- Josh... Możemy pogadać?
- Anett... Casey?- podniósł głowę. - Co ty tu robisz?

- Jestem, Alex mnie poprosiła, bym przyszła na mecz...- nie chciała wyjawić, że jej Dan o tym powiedział.
- Myślałem, że Cię nigdy już nie..- przerwała mu.
- Widzisz mnie... Weź się w garść, widziałam twoją grę podczas pierwszej połowy... Wiem, że po moim wyjeździe nie jest to łatwe, ale wierzę i liczę na Ciebie. Dan też... Wy we dwóch możecie rozgromić tych, Polaczków.

- Wierzysz we mnie? Myślisz, że uda mi się wrócić do tamtej formy?
- Może nie uda się Tobie wrócić do tamtej formy, bo nie każdemu się udaje, ale zawsze możesz być jeszcze lepszy niż byłeś... Może takim talizmanem będzie dla Ciebie wiadomość, że twoje krzesło na boisku jest przed moim miejscem na trybunach...

- Serio?
- Widzisz tamtą dziewczynę?- kiwnął głową. - Tam obok niej jest wolne miejsce... Tam ja siedzę...
- Cas, dziękuję Ci, że podeszłaś do mnie i choć chwilę ze mną tu postałaś...

Usłyszeli głos z pomieszczenia dla komentatorów:
- Proszę widzów o zajęcie swoich miejsc... Za chwilę będzie 2 set...

- Muszę tam iść...
- Możesz mnie przytulić na szczęście?
- Lepiej nie… Bo to może Cię jeszcze rozprosić…
Odeszła od niego.

Równo o 12.30, zaczął się drugi set... Natalia, tak jak Alex i inne dziewczyny z drużyny cheerleaderek, trzymała kciuki za drużynę Josha i Dana.

Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Amerykanów...
Chłopcy, za zgodą swojego trenera, mogli zaprosić jedną osobę spoza ekipy na imprezę dla zwycięzców... Joshua oczywiście zaprosił swoją ukochaną, więc Dan zaprosił jej koleżankę z pokoju - Julię.

Nie obyło się bez problemów, ale dzięki pomocy rodziców belgijki, dziewczyny mogły się spokojnie szykować do wyjścia...

- Niesamowite...
- Julia, co jest takiego niesamowitego?- spytała Alex.
- Pierwszy raz jakiś chłopak mnie gdzieś zaprosił...

- Tylko nie jakiś...- Casey pogroziła jej palcem.- Pamiętaj o tym, że to mój brat...
- A co z Joshuą?
- Nie wiem... Dzisiaj z nim pogadam o tym i o owym... Nie chciałam go zawieść, wiec się zgodziłam na to oblanie wygranego meczu… Może jeszcze zostaniemy przyjaciółmi… - po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza.

- Ale jak to, o co chodzi?- Julia nie była za bardzo wtajemniczona w tą sprawę.

Alex, za pozwoleniem Casey, opowiedziała koleżance o tej sprawie…
Później zaczęły się generalne przygotowania do wieczoru… Dziewczyny zauważyły, że ona nie cieszy się jak one… Domyślały się, że ją coś trapi, ale się nie pytały…

Usłyszały pukanie do drzwi…
Otworzyła Natalia i uśmiechnęła się sztucznie na widok brata. Ten tego nie zauważył…

- Panny gotowe? Zapraszam…
Zeszli razem, a tam Cas zamurowało… Zobaczyła swojego ukochanego w objęciach pewniej dziewczyny. Do oczu napłynęły łzy i gdyby ta osoba się nie odwróciła, z makijażu wyszły by nici… Tą postacią, przytulającą się do Joshuy była… Viola.

- Cas, miło Cie widzieć…
- Mnie również… Nie spodziewałam się Ciebie, a zwłaszcza nie tutaj…
- Jedziemy? – spytał Josh, który stanął przy ukochanej…

Kiwnęły głową…
I po chwili, gdy wszyscy siedzieli wygodnie w samochodzie, odjechali…

Sopockie molo, 25 minut później…
Na podeście, który był postawiony po jednej stronie tego deptaku, stanęła ekipa Torres, czyli drużyna, trenerzy, pomocnicy i cheerlederki… Gdy Cas dłużej popatrzyła na jedną z dziewczyn, poznała w niej znienawidzona przyjaciółkę – Anette. Ona ją zauważyła i w myślach zastanawiała się, jak to skończyć, choć nie wiedziała, czy to ona, bo Joshua przyszedł z kimś innym.

- Dziękujemy wszystkim za przybycie… Widzę stare, jak i nowe twarze wśród osób towarzyszących naszych siatkarzy… Chciałbym tylko prosić o jedno… Bądźcie na każdym spotkaniu, które będą rozgrywane tam, gdzie dzisiejszego południa… A teraz oddaje głos kapitanom drużyny, Danielowi i Joshowi.- odszedł od mikrofonu…

- Dziękujemy trenerze… Ja tak na szybko… Dziękuję Derickowi i Alex, za pomoc w nakłonieniu Josha do przybycia tutaj. Joshowi za to że jednak zagrał i mam nadzieję będzie grać nadal w tym turnieju… Moim nowym znajomym, Julii i Natce, za dopingowanie mojej drużyny i że przyszłyście tu, choć jedna z innym uśmiechem… Josh…

- Dzięki. Tak jak Dan, dziękuję Wam za przybycie… Vi, za przyjazd tu i zrobienie mi niespodzianki tym sposobem. Dzięki Wam przybyłem tu i udało nam się wygrać ten pierwszy mecz, choć nie powiem, że podnoszenie mnie na duchu przez dwie osoby nic nie wskórały, wręcz odwrotnie… W moim imieniu i Dana dziękuję Wam chłopaki, za zgrany zespół, a także trenerowi, za utworzenie i wytrenowanie nas na dobrych siatkarzy…

Cas miała łzy w oczach, że Dan pamiętał jej daaawne przezwisko, którego używała tylko ich rodzina… Viola, jak i Joshua, wiedzieli o tym przezwisku, ale nie chcieli jej przypominać przeszłości i tych spalonych ciał jej rodziców i babci…

- Cas, czemu Cie w tym nie wymienili?- spytała Julia.
- Julia, nie musieli… Ja wiem, co mi chcą powiedzieć, bo Dan jest moim bratem, a Josh znajomym… Tylko znajomym…

- Hej, wszystko się ułoży… - powiedziała Viola.
- Może tak, a może nie… Już raz chciałam przejść na drugą stronę… Nikt o tym, oprócz Julii nie wie, no teraz ty wiesz…

- Ale czemu? Przez nią?
- Vi, przecież wiesz, że nie przez Ciebie… Jesteś moją jedyna przyjaciółką stamtąd… Ty i Alex, a Julia stąd Wink – powiedziała.

Kilka chwil później zrobił się szum…
Wszyscy szeptali sobie coś na ucho… Obok Casey, nie było nikogo, nie licząc Julii, więc Anette postanowiła wziąć wszystko w swoje ręce i podeszła do niej…

- Cześć, jak tam żyjesz z dala od ukochanych osób…
- Dobrze, a co ty tak się wypytujesz, co?- Julia odeszła kilka kroków, by im nie przeszkadzać.

- Bo nie wiem, czy wiesz, że od tamtego wieczoru, jestem…- ściszyła głos.- z Joshem w ciąży…
- Ty? Nie sądzę…

- Spytaj się kogoś… Na przykład Emilii…
- Tej twojej przyjaciółki? Ona powie, co ty jej powiedziałaś, a ja Twoim słowom nie wierzę…
- Musisz uwierzyć, bo mówię prawdę!- krzyknęła.

Cas, chcąc zakończyć tą rozmowę, szybkim krokiem odeszła od niej, a gdy była poza molem, pobiegła do najbliższego postoju taksówek i odjechała.

Julia nie wiedziała, co ma robić, więc jak tylko dziewczyna zniknęła jej z oczu, podeszła do Alex i poprosiła ją na chwilę…

- Co jest? Źle się bawisz? Gdzie Cas?
- Wyszła… Zrobiła się jakaś inna po rozmowie z tamtą…- wskazała ręką na Anette.- dziewczyną i po prostu wyszła.
- O Choler*… Vi! Dan! Chodźcie tu…

- Co jest? Gdzie Cas?- spytał Dan.
- Pojechała do Gdańska…- odpowiedziała mu.
- Ale dlaczego jej nie zatrzymałyście?

- Nie udałoby nam się… Rozmawiała z Anette, więc ona coś jej powiedziała, że dziewczyna tak szybko wyszła…- powiedziała im.
- Tylko, żeby znowu się nie zaczęło…- powiedziała cicho Vi.

- Ale co ma się zacząć…? Możecie mi powiedzieć?- spytał chłopak.
- Dan, nie możemy… Dałyśmy słowo, że nikomu nie piśniemy o tym słowa.
- Ale o czym?

-… Nie możemy. Obiecałyśmy to zachować dla siebie…

Kilka minut później, dla piątki znajomych skończyła się impreza, a wszystko to przez właśnie Anette. Otóż, ta dziewczyna, weszła na podest, wzięła mikrofon do ręki i poprosiła o ciszę… Po chwili oznajmiła wszystkim zebranym, że jest w ciąży z Joshem!

Nikt z tej piątki jej nie wierzył, ale jak tylko to usłyszeli to jak najszybciej tylko mogli, wybiegli z obiektu turystycznego, i skierowali swe kroki do Gdańska, autem rodziców Julii.

Kilkadziesiąt minut później… Internat.

Gdy dziewczyny weszły do pomieszczenia, którym był pokój Julii i Cas, zamurowało ich jego wnętrze… Porozwalane ciuchy po całym pokoju, a na łóżku szlochająca dziewczyna…

Viola, jak tylko przekroczyła próg, podbiegła do przyjaciółki i położyła jej na ramieniu dłoń…

- Vi… Czemu mnie to spotyka? Dlaczego nie mogę być szczęśliwa do końca, a nie przez chwilę?
Alex i Julia wyszły, by im nie przeszkadzać w rozmowie.

- Ej, nie płacz… Jesteś dla mnie jak siostra i nigdy się to nie zmieni, rozumiesz?? A ona pewnie jak zwykle kłamie… Przepraszam, że poruszam temat, po którym…
- Violuś, nie mówmy już o tym… Ja już chyba nie będę z Twoim bratem, nie chce, żeby jego nowa rodzina, którą pewnie założy z Anette, miała ode mnie spokój…

- Cas, ale posłuchaj… Tego dnia, jakże feralnego, kiedy zobaczyłaś Anette w drzwiach pokoju mojego brata, to Josha tam nie było.. .
- Czyżbyś sugerowała, że pomyliłam pokoje??
- Nie, ale brat tej nocy spał u mnie w pokoju, na łóżku obok mnie… Ta zdzira, wmówiła nam, że jej dom zalano, Josh jej uwierzył, ale mnie zadziwiło jedno… Czemu po mojego ojca nie zadzwonili?

- Vi, nie ważne… Teraz musisz jej pomagać, a mnie możesz zostawić samą… Jakoś sobie poradzę, może kiedyś będę się jeszcze uśmiechać, ale na pewno nie teraz i nie w najbliższym czasie…
- Oj, Cas…- przytuliła ją do siebie. – Uwierz mi, ja nie okłamałabym Ciebie…

Minął miesiąc…
Stany Zjednoczone, po wygranej dogrywce z Trójmiastem, wyjechali do innych polskich miast. Joshua chciał się pożegnać z ukochana od kilku już lat (przedtem byli ze sobą już 2 lata), ale ona stała nieruchomo na tarasie. Vi i Alex, choć wiedziały o co chodzi, ale nic nie zrobiły…

Gdy Josh już był w autokarze, jego siostra usłyszała cichy głosik…

- Vi, zadzwoń jak dojedziesz…I powiedz mu, że…
- Wiem… On Ciebie też… Zadzwonię… - i wsiadła do busu..

Usiadła obok Joshuy, przy oknie i pomachała swoim koleżankom...
Położyła chłopakowi rękę na dłoni, by go pocieszyć. On na ten gest, troszeczkę sie uśmiechnął…
Ale po chwili mu się pogorszył, gdy przy fotelu stanęła Alex.

- Usiądę za Wami, jeśli mogę… A mogę?
- Jasne… Dan, może ona usiąść obok Ciebie?

- Alex, przecież wiesz, że tak…

Podróż minęła im spokojnie, jeśli można tak ja nazwać… Anette, przez połowę drogi domagała się, by Viola zwolniła miejsce obok Joshuy, ponieważ ona nosi pod sercem jego dziecko… Ale nie udało jej się to, zaczęła się kłótnia między dawnymi, bardzo dobrymi koleżankami, a gdy jedna z nich, usłyszała kilka słów od trenerów, żeby już usiadła, odpuściła…

Ale nie do końca tak odpuściła, ponieważ... Kilkadziesiąt kilometrów od kolejnego miasta, Bydgoszczy, Anette postanowiła wysłać mu sprośnego esemesa… Nie wiedziała tylko, że…

Tymczasem, Casey rozmawiała ze swoim starszym bratem, u którego akurat był Ciril…

- Siostra, co tam u Ciebie? Wysłałaś list?
- Braciszku… - załamał jej się głos.- … w tym miesiącu nie wyślę listu do was. Dan będzie wiedział, co u mnie, ponieważ niedawno… wyjechali z Trójmiasta.
- Co się dzieje? Cas, dobrze się czujesz?

- Muszę kończyć. Kocham Cię braciszku, pozdrów Cirila. Pa – nie czekając na odzew, rozłączyła się.

Podeszła do swojego łóżka i zobaczyła niebiesko czerwoną kopertę, własnoręcznie robioną przez Vi, którą nazywała zdolniachą, bo taka była wtedy prawda. Otworzyła, by nie porwać jej pracy i ujrzała dwa zdjęcia…

- Cas, jak dobrze, że cie tu jeszcze zastałam…
- Nigdzie się nie wybierałam przecież…- uśmiechnęła się niemrawo.
- Tak tylko powiedziałam… Dzwoniła Alex.- zdziwiło to Casey.- Powiedziała, że jeszcze nie dojechali, ponieważ się im bus rozkraczył na drodze przed Bydgoszczą.

- Serio?
- .. – kiwnęła głową.- Muszą iść piechotą kilkanaście kilometrów do kolejnego miejsca, gdzie się prześpią… A i ta, no… Ma na imie na A… Alex mówiła, że trzyma się od nich z dala. To wszystko…

- Dzięki, że mi powiedziałaś…- odłożyła otwartą kopertę ze zdjęciami do zeszytu, tak jakby chciała zobaczyć, co na nich jest, gdy będzie sama…

Nastała północ.
Od telefonu od Alex minęły 3 długie godziny, a nie dostała od trójki znajomych żadnych wieści. Nie chciała dzwonić, bo okazałoby się, że ona czekała na telefon, a nie wiadome jest to, kto odbierze telefon…
Cichutko wstała z łóżka, wzięła zeszyt i przystanęła przy oknie. Zaczęła przypatrywać się spadającym płatkom śniegu, które, w jakiś niewidzialny sposób pomagały jej przetrwać każdą kolejną minutę… Kilka minut później, przypomniała sobie o kopercie ze zdjęciami. Bardzo ją to zaintrygowała, wiec tą rzecz wyjęła i odwróciła…

Na pierwszym zdjęciu zobaczyła śpiące obok siebie rodzeństwo (pamiętała fryzurę Vi z tamtego dnia), a na drugim Anette, w Jego pokoju… Dołączona do tego mała karteczka z innym pismem niż Violi, Anett, czy nawet Joshuy.

Napisane na niej było:

„To nie fotomontaż, to prawdziwa fotka zrobiona przeze mnie. C.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna -> O WSZYSTKIM I O NICZYM... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin