Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna

NASZA TWÓRCZOŚĆ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna -> KRYMINALNI
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
natalia149
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 13:06, 15 Lip 2007    Temat postu:

- Baasia?
- Witaj Zuźka. Dawno was, chłopaki nie widziałam… Zuziu, czy dzisiaj nie byłaś za bardzo zdenerwowana? Widziałam u Ciebie wielkie zdziwienie…

- Ttt…To byłaś ty??
- Tak, to mnie widziałaś… To ja wchodziłam do szpitala…

- A skąd Marek wiedział, że będziesz??
- Wczoraj przyjechałam i gawędziłam z nim przez większość wieczoru… Marek?

Ten już wiedział, o co chodzi ukochanej…
- Szafka…

Otworzyła i zobaczyła całą półkę zapełnioną smakołykami…
- Dziękuję… Ale wszystkiego nie zjem…
- Zostanie dla Krzysia..

- Kurka, o co chodzi?
- O nic, Szczepan…

- A i mały jutro przyjeżdża…
- Co… Ja o tym nic nie wiem…
- Zadzwoniła twoja mama o ósmej i kazała Ci przekazać.

- Baśka, wyglądasz jakbyś była…
- No bo jestem… To jest jeden z powodów, z których pomieszkuje u Marka, a nie u siebie…

- Marek jest jego ojcem?
- Ich…- powiedział sam zainteresowany.
- A co tam u was??

I zaczęli mówić, co się zdarzyło przez ostatnie dwa miesiące, jakby tego Basia nie wiedziała.

Gadaninę przerwało wejście Grodzkiego…
- Zapraszam do gabinetu. O Basiu, ty też możesz przyjść…
- Nie, dziękuję inspektorze. Innym razem. Martyna będzie przyjęta?
- Tak, Martyna…

Z Grodzkim wyszli chłopcy i Zuzia, czyli Basia została sama w kanciapie…

W gabinecie inspektora…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia149
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 20:33, 25 Lip 2007    Temat postu:

Z Grodzkim wyszli chłopcy i Zuzia, czyli Basia została sama w kanciapie…

W gabinecie inspektora…
- Przedstawiam Wam Martynę Kazok… A to Zuzia Ostrowska, Marek Brodecki, Szczepan Żałoda i Adam Zawada…

- Dobry…
- Znasz Basię Storosz?- spytał Zawada.

- Znałam. Ona dla mnie nie istnieje, a co?
- Inspektorze, mogę wziąć jutro dzień wolnego? Krzyś przyjeżdża…
- Dobrze, a kiedy będzie pracowa…
- Za jakieś cztery miesiące.

- Dobrze… Idźcie już. Brodecki, masz to wolne…
I po chwili wyszli z gabinetu inspektora…

- Ile masz lat?
- Dwadzieścia sześć.

- Basiu. Skąd wiedziałaś, że będzie…
- Domyślałam się…

- Co ty tu?- spytała Martyna. – Złapałaś kogoś na ciążę? A ty pewnie nie jesteś w ciąży, bo jak? Zaszłaś wiatropylnie, bo żaden nie chciałby mieć ciebie za dziewczynę…
- Bardziej to ciebie nikt nie chce… Nie masz przyjaciół, faceta też nie… I gdybym nie została przeniesiona na inną komendę, to byś tu nie pracowała…
- Ale jakoś pracuję… A ty tu nie wrócisz do pracy…
- Wrócę, za cztery miesiące… Dopiero wtedy zobaczymy, jak będziesz się sprawowała. Jak na razie, masz akta do wypełnienia za chłopaków… Trochę już wypełniłam… Adam, Marek, musicie tylko podpisać…

- Dzięki…

Dwie godziny później…
- Ale tego dużo…

Wiśniewska wchodzi:
- Jeszcze tego nie wypełniłaś? Adam, bierz Szczepana i Zuzię, bo jest sprawa na Konwaliowej 3…

- A Marek?
- Zostaje i pilnuje nowej…

Adam zabrał kurtkę i wyszedł …


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sfora
Moderator
Moderator



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: BIG DZIURA!!

PostWysłany: Pon 11:56, 20 Sie 2007    Temat postu:

Suuuuper wszyscy... jest taka sprawa, moge pisać dalej ale musi mi ktoś przypomnieć na czym skończyłam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia149
Moderator
Moderator



Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 12:12, 22 Sie 2007    Temat postu:

Sfora napisał:


4/?
Wspomnienia z ubiegłych trzech miesięcy part 1:

-Macie sprawę!- z takim okrzykiem do kanciapy kryminalnych wkroczył Grocki.
-Jaką?!- odpowiedziała cała trójka równo
-Zabójstwo prezesa banku.
-No dzieciaki zbieramy się- powiedział Adam, po czym wstał.
-Tak jest dziadku- młodzi z rozbawieniem wstali i „posłusznie” zasalutowali szefowi.
-Bardzo śmieszne, bardzo! Nie mamy czasu na wygłupy, do roboty!!
I już nic nie mówiąc cała trójka wyszła...

Na miejscu zbrodni, piękna willa nad Wisłą:
-Cześć, co tym razem mamy- Adam podszedł do jednego z policjanta.
-Właściwie nic nadzwyczajnego, denat zginął od strzału w tył głowy, więcej dopiero po sekcji.
-A dzień dobry, kurka ładna pogoda nie...- pojawił się Szczepan z notesem w ręku.
-No cześć Szczepan, to co masz ciekawego o naszym denacie- odezwała się Basia
-A no kurka, Marcin Marciniak, normalny facet nie miał rodziny, żadnej żony, ani dzieci,kurka wychował się w domu dziecka. Zuzia przesłuchuje sąsiadów, więc, kurka na razie nic konkretnego nie mamy.
-Dobra to ja z Markiem się tu troch rozejrzymy, a ty Baśka jedź coś o nim poszukaj- zarządził Zawada.
-Yyyyhh no dobra- westchnęła biedna Basieńka.
Po czym Basia ruszyła (autem) w stronę komendy.

W środku mieszkania:(po kilku godzinach)
-Adam co ty właściwie chcesz tu znaleźć?- spytał się Brodecki.
-Nie wiem szukaj czegoś co wydaje ci się podejrzane...
-Np. takie coś?- spytał i pomachał Zawadzie jakimś świstkiem przed oczami.
-A co to jest?
-Chyba jakiś list...
-To czytaj.
-Dobra słuchaj:
„Zapłać milion euro, albo media dowiedzą się co zmalowałeś.
Dzisiaj o 14.00 tam gdzie zawsze...
T.T.”
-Dobra to dziwne, co to za T.T.?- spytał Adam.
-A mnie się, pytasz? To nam nic do sprawy nie wnosi...
-To jedziemy na komendę, może Basia coś znalazła. A i weź ten list.

Na komendzie:
-Dobra Baśka co masz- „przywitał” naszą panią, wchodzący Adam.
-Eeee no... Marciniak to prezes banku, wielki biznesmen, był kiedyś podejrzewany o 2 gwałty, jednak z braku dowodów dano mu spokój, do tego prowadził jakieś podejrzane interesy z niejakim Tadeuszem Tamą. Facet był karany za kradzieże i wyłudzenie sporej kasy.
-Zaraz Tadeusz Tama, czyli jego inicjały to T.T., Adam tak był podpisany ten list, który znaleźliśmy w domu.
-No to chyba mamy podejrzanego. teraz musimy go tylko znaleźć. Basiu masz jakieś namiary na tego gościa?
-Tak to... Klonowa 11 (nie znam się na Warszawie :D)
-No to jutro musimy go tu sprowadzić... a teraz dzieciaki do domu, bo mamy już 12 w nocy, jutro nie będziecie umieli myśleć.
-Bardzo śmieszne komisarzu, naprawdę bardzo... no ale spać to mi się chce, akurat bardzo.- zaśmiał się Marek- Baśka odwieźć cię?
-Tak jeśli możesz... - i Basia z Markiem wyszli z kanciapy, a nasz Adaś chwile posiedział poczym poszedł w ich ślady.
Zawada wrócił do domu i cicho żeby nie obudzić Marty ( w moim opku żyje) czy Pawła, poszedł się umyć po czym wślizgnął się do łóżka.
Natomiast niegrzeczny pan B. zamiast odwieźć panią Storosz grzecznie do domu zawiózł ją nad Wisłę...
-Marek, co my tu robimy? Ja chce do domu -stwierdziła Storosz.
-Dobrze zawiozę cię tam, ale najpierw chciałbym ci coś powiedzieć...
-Co jest takie ważne, że narażasz mnie na niewyspanie?
-Bo ja... ja cię kocham Basiu!
Basia słysząc to nie dowierzała własnym uszom „nie to musi być jakiś piękny sen...” myślała.
-Basiu, wiem, że pewnie teraz...- nie dokończył bo Basia zatkała go namiętnym pocałunkiem.
-Ja też cię kocham i to bardzo. A teraz odwieź mnie do domu.
-Tak jest.
I oboje wsiedli do srebrnej toyoty (nie utopiła się, bo to jest kurka niezniszczalne) i ruszyli pod blok Storosz. Jednak gdy tam dotarli Basia już spała, więc Marek [sam nie wie nawet jak] wniósł ją do mieszkania i położył na łóżku. Po czym wyszedł po cichu z mieszkania, zostawiając jej tylko karteczkę: „Basiu, spałaś tak słodko, że nie miałem serca cię budzić, mam twoje klucze więc jak będziesz gotowa do wyjścia to zadzwoń do mnie przyjadę po ciebie.
Marek”
Po czym pojechał do siebie...


Na tym skończyłaś... :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAgda
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 19:30, 06 Wrz 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Plakat wykonała Roxi :*

Późnym wieczorem Basia szła uliczkami miasta. Cieszyła się swoim nowym zakupem – sukienką na ślub Adama i Marty. Ślub miał odbyć się za 2 tygodnie. Marta wymarzyła sobie cichutką i skromną uroczystość. Jednak po wpływem Adama zmieniła zdanie. Stwierdził, że będzie to huczna uroczystość. Basia miała być świadkiem Marty, a Szczepan świadkiem komisarza…
Basia w oddali dostrzegła dwójkę ludzi. Objęci namiętnie się całowali. Westchnęła leciutko i z uśmiechem szła w ich kierunku. Nagle zatrzymała się. Dostrzegła, że mężczyzna całujący się z ową kobietą jest jej znany. Był to Marek. Marek Brodecki, którego tak bardzo kochała. Dla niego zrobiłaby wszystko. Jednak on zupełnie jej nie zauważał. Miała nadzieje, że może po powrocie z Malty on wreszcie wyzna jej miłość, jednak myliła się. Pan podkomisarz był tak zajęty, że nawet nie zauważył koleżanki. Dziewczyna, z którą się całował była bardzo ładna. Miała kręcone blond włosy i długie nogi, których bardzo krótka mini nie była w stanie zakryć. Storosz posmutniała. W jej oku zakręciła się łza. Zrozumiała, że już nie ma szans. Odpadła. A przecież tak bardzo starała się o serce przystojnego podkomisarza. Jednak niestety Marek wolał takie „koleżanki” jak ta, którą Basia właśnie mijała. Wysoka, ładna i seksowna… Basia zauważyła, że owa dziewczyna była bardzo młoda. Ogromnie ją to zdziwiło. Brodecki zwykle gustował w dojrzałych kobietach. Skąd taka zmiana…? Miała ochotę podejść do nich i oderwać ich od siebie. Wykrzyczeć tej dziej dziewczynie, Marek jest jej! Niestety zabrakło jej odwagi. Odwróciła się. Spojrzała jeszcze raz na nich. Tak bardzo zazdrościła długonogiej… Pocieszała się, że ich związek jednak nie potrwa długo. Tak jak i inne związki pana podkomisarza, które szybko się rozlatywały. Najczęściej z jego winy. Mimo wszystko Basia bardzo go kochała i zazdrościła tym wszystkim kobietom. Twierdziła, że one nie doceniają swojego szczęścia. Marek był już z wszystkimi kobietami z komendy za wyjątkiem Storosz. Był nawet związany z Zuzią Ostrowską, jednak on szybko ją rzucił. Zuzia była zbyt zazdrosna o Brodeckiego. Jego to bardzo irytowało i denerwowało. W końcu nie wytrzymał i poprosił ją o poważną rozmowę, która zakończyła się płaczem pani aspirant.
Basia szybkim krokiem pokierowała się do domu. Po drodze kupiła wino. Wstąpiła jeszcze do wypożyczalni. Wzięła kilka filmów i wyszła. Postanowiła zrobić sobie w domu seans filmowy. Chciała jak najszybciej zapomnieć o tym, co widziała…

(…)

Lokal u Lucynki.
Przy jednym ze stolików siedziała Basia, Marek i Adam.
- Mówię Wam ona jest cudowna… - Brodecki zachwycał się swoją nową dziewczyną. Było to dość dziwne, ponieważ nigdy nie opowiadał o swoich kobietach. Trzeba było wszystko z niego wyciągać, a teraz…?! Zmiana. Kolejnym dziwnym zachowaniem pana podkomisarza był fakt, że cały czas mówiąc o Monice patrzył na Baśkę i uśmiechał się głupkowato. Jakby chciał jej zrobić na złość. Jakby wiedział, że ona go kocha i okrutnie to wykorzystywał.
- I młodziutka… - dodała swoje trzy grosze Basia.
- A Ty niby skąd to wiesz…?! –zmrużył oczy i rozsiadł się wygodnie na kanapie.
- Wiem i tyle…! Niech zgadnę ma 18 czy może mniej…?! – założyła ręce na piersi. Miała ogromna ochotę zrobić Brodeckiemu na złość.
- Ona… - spojrzał na Adama – Za 2 miesiące będzie mięć 18… - łyknął drinka.
- Uważaj, bo jeszcze ktoś pomyśli, że całujesz się z własną córką! – uśmiechnęła się sztucznie. Kochała Marka, ale w tym momencie tak bardzo ja denerwował i irytował. Popisywał się tą swoją Moniką. Nie mogła zrozumieć jego postępowania.
- A Ty lepiej uważaj na tego swojego prokuratorka, bo jeszcze… - Marek coraz bardziej się nakręcał. Jednak Adam przerwał mu w dobrym momencie.
- Dzieciaki spokój! Przestańcie w tej chwili! To przestaj być zabawne. Myślałem, że się lubicie…
- Myliłeś się. – Basia spojrzała w kierunku Marka. – Już się nie lubimy… - dodała unosząc brwi do góry. Marek już miał coś powiedzieć, jednak się powstrzymał. Nagle do lokalu wszedł Jacek.
- Witam współpracowników! Można…?! – wzrokiem pokazał wolne miejsce koło Basi.
- Jasne. – Brodecki zamiast go przepuścić przesunął się bliżej Basi i wskazał Jackowi miejsce na końcu kanapy. – Siadaj… - uśmiechnął się sztucznie.
- Dzięki. – burknął pod nosem i usiadł. Podeszła do nich Lucyna. – Małą czarną poproszę…! – uśmiechnął się.
- Już się robi…!
- I duże piwko! – krzyknął za kelnerką Marek. Chciał pokazać jak bardzo różni się od Jacka. Oparł się o oparcie kanapy i spojrzał na Basie. - A Ty, co tutaj robisz tak właściwie drogi Jacku…? Nie powinieneś być w prokuraturze…? – zagadał do Dumicza.
- A wyobraź sobie drogi Marku, że dzisiaj mam dzień wolny od prokuratury…
- Myślałem, że przesiadujesz tam 24 godziny na dobę! – Mówił całkiem spokojnie, chociaż w środku strasznie się w nim gotowało. Nie lubił Jacka. Dumicza według niego był taki sztywny, nie uprzejmy i sztuczny. Był też troszkę zazdrosny o Basie i ich bardzo dobrze układające się stosunki. Pan prokurator i pani podkomisarz zaliczyli, bowiem już trzy kolacje. Marek usiłował podpytać Basi jak było, jednak ta milczał jak zaklęta. W pewnym momencie nasuwało mu się pytanie czy Baśka spała z Dumiczem. Jednak nie wypadało o to zapytać tak wprost.
Lucyna przyniosła piwko i kawę.
- Dziękuje Ci bardzo! – Marek posłał jej swój uroczy uśmiech.
- Nie podlizuj się Brodecki… Nie podlizuj… - pogroziła mu palcem.
- Ja…?! Nigdy w życiu! – zaśmiał się. Lucyna odeszła. Wszyscy zamilkli. Nie było tematów do rozmowy. O pracy nikt nie chciał rozmawiać. Brodecki nawet nie zaczynał tematu o swoim związku z Moniką, bo wiedział, że Basia może się zaraz zdenerwować i wyjść, a tego nie chciał. Nie za bardzo rozumiał, dlaczego Storosz tak reaguje na Monikę. Przecież nawet jej nie poznała, a już jej nie lubi… Przez chwilę Marek pomyślał, że Basia może być zazdrosna, ale nie… To przecież nie możliwe!

(…)

Komenda.
Policjanci skończyli pracę. Powoli zaczęli się zbierać do domów.
- No to cześć dzieciaki… - Adam zaczął ubierać kurtkę – Do jutra! – wyszedł śpiesząc się na kolacje, którą miała przygotować Marta z Pawłem. Brodecki szybko zarzucił kurtkę i podszedł do Basi.
- No to do jutra… - cmoknął ją szybko w policzek i szybkim krokiem opuścił komendę. Pani podkomisarz już miała za nim iść, gdy nagle zatrzymał ją Jacek.
- Basiu jak dobrze, że jeszcze jesteś… Mam do Ciebie sprawę…
- Słucham. – poprawiła kaptur od bluzy.
- Chciałem zapytać czy… - wziął wdech. Bał się, że Basia mu odmówi, jednak postanowił spróbować. – Czy nie poszlibyśmy razem na ślub Adama i Marty…? Ja też zostałem zaproszony. – spojrzał na nią z nadzieją. Basia nie za bardzo wiedziała, co powiedzieć. „A Marek…? Z kim idzie Marek…? A jak mnie zaprosi..? To, co ja mu powiem…?! Że idę z Jackiem. O nie. Nie zmarnuje takiej okazji…” – myślała. Sama nie wiedziała, jednak do końca czy opłaca się czekać aż Marek ją zaprosi. – No to jak…? – dalej ciągnął.
- Nie wiem. – spuściła głowę. – Raczej n… - przerwał jej szybko za nim zdążyła dokończyć.
- Nie daj się prosić! – uśmiechnął się ładnie.
- No… No dobrze. – Nie mogła uwierzyć, że to powiedziała. Zgodziła się.
- Bardzo się cieszę! – przytulił ją. – Podrzucić Cię gdzieś…?! – odsunął się od niej.
- Nie dzięki. Przejdę się. Do jutra. Cześć. – szła w kierunku wyjścia. Nagle, gdy szła po schodach zauważyła Marka i Monikę. Przytulali się i całowali. Nie mogła tego znieść.
- Dobrze zrobiłam. – stwierdziła. Ta scena i to, co zobaczyła upewniło ją, że zgadzając się na propozycje Jacka nie popełniła błędu. – Będę się świetnie bawić bez Ciebie Brodecki… - rozglądnęła się dookoła. Dumicza właśnie ją mijał.
- Jaaacek…! – pobiegła za nim – Może jednak zabiorę się z Tobą! – uśmiechnęła się.
- Będzie mi bardzo miło. Wsiadaj. – otworzył przed nią drzwi. Jacek specjalnie przejechał bardzo blisko Marka i jego dziewczyny. Podkomisarz od razu zauważył, kto siedzi na miejscu pasażera…

C.d.n.



piszcie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Gość
Gość



Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Czarny Dunajec

PostWysłany: Czw 19:33, 06 Wrz 2007    Temat postu:

Śliczne notki :* Smile Ja za chwilę też dam coś swojego Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAgda
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:59, 07 Wrz 2007    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Plakat wykonała Roxi :*


Nadszedł ten wyjątkowy dzień – ślub komisarza Zawady. Wszyscy niesamowicie podnieceni i zadowoleni stali przed kościołem i razem z panem młodym i Pawłem czekali na Martę. Brodecki stał z boku ze swoją partnerką. Uśmiechali się do siebie i prawili komplementy. Nagle podjechała czarna limuzyna. Wszyscy byli pewni, że wysiądzie z niej panna młoda. Jednak pomylili się. PO otwarciu drzwi zebrani goście ujrzeli Basie i Jacka. Oboje roześmiani wysiedli i objęci podeszli do Zawady.
- Adaś nawet nie wiesz jak się cieszę… - przytuliła się do niego. – Mam wrażenie jakby to był mój własny ślub! – roześmiała się. Razem z Jackiem podeszli do małego Pawła i zagadali go. PO kilku minutach przyjechała Marta. Ubrana w piękną białą suknię podeszła do komisarza. Para młoda weszła do kościoła.
- Pięknie wyglądasz. – Marek podszedł do Basi i Jacka.
- Dzięki! – rzuciła szybko jakby te słowa nie robiły na niej żadnego wrażenie. Podkomisarz spojrzał na nią ze zdziwieniem. Zawsze cieszyła się przecież z jego pochwał i komplementów. Storosz było bardzo ciężko udawać, że Marek i jego obecność nie ma dla niej znaczenia. Tak naprawdę bardzo cieszyła się z jego słów. Poprawiła sukienkę. Jacek chwycił ja za rękę. Spojrzała na niego lekko przestraszona.
- Idziemy…?! – uśmiechnął się.
- T… Tak. – spojrzała na podkomisarza. Ten jednak bardzo zajęty Moniką nawet nie zauważył jej wzroku. Pani podkomisarz mocno zacisnęła pięści. Wiedziała, co powinna teraz zrobić. Wejść z Jackiem do środka i dobrze się bawić. Postanowiła odkochać się w Brodecki i zacząć go traktować jak zwykłego przyjaciela. Nie zdawała sobie sprawy, że to będzie cholernie trudne. Tym bardziej, że ona nie była obojętna Markowi. Monika pociągnęła Brodeckiego w kierunku kościoła.

(…)

Ryż, grosiki, życzenia… Młoda para wyszła po ceremonii przed kościół. Oboje szczęśliwi i wyluzowani pocałowali się na życzenie gości.
- Brawo…! – wszyscy ludzie bili gromkie brama.
- Adaś wszystkiego dobrego… szczęścia, spełnienia marzeń no i pociechy z syna… - Basia mocno tuliła Zawadę.
- No stary… Gratuluje…! – Brodecki poklepał przyjaciela po ramieniu. Basia podeszła do Marty.
- Teraz czekam na zaproszenie na Twój ślub! – odezwał się komisarz.
- Może odbędzie się już nie długo… - Monika pocałowała Marka w policzek. Pani podkomisarz usłyszała jej słowa. Całkiem przez przypadek. „Przecież ona ma zaledwie 17 lat i już chce brać ślub…? I jeszcze z Markiem…? PO moim trupie!”- pomyślała. Gdy złożyła życzenia podeszła do Jacka. „Skoro tak pogrywasz Brodecki to poczuj smak bólu…” Nagle pocałowała Dumicza w policzek.
- Mmm… A to, za, co…? – nie ukrywał swojego zadowolenia.
- Za to, że tutaj ze mną jesteś! – uśmiechnęła się – Przynajmniej nie jestem sama.
- W takim razie znacznie częściej będę Cię zapraszał na różne wyjścia. Może kino w przyszłym tygodniu…? Co Ty na to…? – obok nich właśnie przechodził Marek. Słyszał bardzo dobrze propozycje Jacka. Zwolnił krok. Chciał usłyszeć odpowiedź Storosz.
- Bardzo chętnie! – zgodziła się bez wahania. A fakt, że Marek stał nieopodal dodał jej jeszcze pewności. Podkomisarz spojrzał na Jacka ze wściekłością.
- Prokuratorek od siedmiu boleści… - parsknął pod nosem i zaczął szukać Moniki.

(…)

W wielkiej sali przyozdobionej balonami i wstążkami miało odbyć się wesele. Wszyscy goście zjawili się na miejscu. Samochody zaparkowały przed nie wielkim zameczkiem.
- Ale tutaj ślicznie…! – Basi bardzo podobało się owe miejsce.
- Masz racje. Bardzo ładnie. – Jacek objął ją ramieniem – Mamy podobny gust…! – stwierdził.
- Chciałabym żeby moje wesele tez odbyło się tutaj!
- Jeśli wyjdziesz za mnie masz to jak w banku! – zaśmiał się.
- Ciekawa propozycja… Zastanowię się. – przygryzła lekko dolną wargę. Jacek wyglądał imponująco. Zaczynał jej się coraz bardziej podobać.
- Idziemy do środka…?! – rozpromieniona zapytała.
- Oczywiście! – ruszyli w kierunku wejścia. Przed nimi szedł Brodecki z Moniką. Dziewczyna trzymała lewą dłoń ma pośladkach podkomisarza. Basi zrobiło się na ten widok nie dobrze. Nic jednak nie mówiła. Goście zasiedli na swoich miejscach. Baśka była wkurzona na Adama ponieważ jak się okazało została posadzona koło Brodeckiego.
- Chce nas swatać czy co…?! – mówiła do siebie jednak Marek to usłyszał.
- Nie. To ja go poprosiłem żeby posadził Cię koło mnie. – uśmiechnął się.
- A gdzie masz swoją… Monikę…? – Zupełnie zignorowała jego słowa. Chociaż bardzo ciepło zrobiło się jej na sercu, gdy usłyszała, co powiedział.
- Siedzi obok Jacka… - pokazał palcem miejsca naprzeciwko nich przy drugim stole.
- Wiesz, co to może ja się z nią zamienię… - podniosła się.
- Nie. Zaczekaj… - chwycił jej dłoń. – Usiądź przy mnie. Proszę… - nie odpowiedziała nic. Stała nieruchomo. – Chyba, że wolisz jego towarzystwo… - spojrzał na Dumicza. Storosz nie wiedziała, co ma robić. Kochała Marka. Tak bardzo chciała koło niego usiąść, ale przecież miała prowadzić grę. Im Marek bliżej Moniki tym ona bliżej Jacka. Bardzo polubiła prokuratora. Nie wiedziała z początku, że jest taki opiekuńczy i sympatyczny.
- Ja… Usiądę koło Marty... – wzięła torebkę i szybko ruszyła w kierunku końca sali. Marek został sam. Dumicz widział, co się stało. Uśmiechnął się. PO chwili prowadził mało ciekawą rozmowę z Moniką. Ojciec Adama wniósł toast. PO pocałunku pary młodej i pierwszym tańcu wszyscy weszli na parkiet. Basia siedziała grzecznie na swoim miejscu. Obserwowała jak Jacek „rozmawia” z Moniką. Tak naprawdę to Monika mówiła, a Jacek przytakiwał. Myślał jak spławić dziewczynę i znaleźć się blisko Basi. Brodecki usiadł obok koleżanki. Zaczął patrzyć w tym samym kierunku, co ona.
- Chyba się polubili… - skomentował. Basia dopiero teraz go zauważyła. Popatrzyła na niego. Nic nie mówiła. – Dlaczego taka jesteś…? – pani podkomisarz oderwała wzrok od Jacka i Moniki – Coś się stało tak…? Przecież nigdy się tak nie zachowywałaś. Unikasz mnie!
- Nie unikam tylko… Marek, czego Ty ode mnie chcesz…? Weź Monikę i idźcie tańczyć! Daj mi spokój…! – zdenerwowała się. Miała ochotę płakać. Zrozumiała jak bardzo jej na nim zależy.
- Nie dam. Albo powiesz mi, o co chodzi albo… - przerwała mu.
- Albo, co…?!
- Będziesz musiała ze mną zatańczyć! A od razu uprzedzam. Jestem fatalnym tancerzem!
- Monika na pewno to zrozumie! – poklepała go po ramieniu i już chciała wstać, gdy on ją zatrzymał.
- Dlaczego cały czas o niej mówisz…?! Mam do niej iść, mam z nią tańczyć…? Co jest….? Chcę też trochę czasu spędzić z Tobą!
- Ale to ją kochasz nie mnie! – odeszła.
- Nie kocham… - wyszeptał – Nie ją…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniaa
Moderator
Moderator



Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 13:27, 10 Wrz 2007    Temat postu:

siostro swietne opowiadanko bombowe reszta rowniez fajne opki a teraz takie moje

z dedykacja Dla Magdy




Tytul Nie rob mi tego Basiu bo Cie kocham czesc 1
Czesci (?)
Pomysl ani
Wykonala Ania_Zuzia

Basia siedziala nad wisla byl wieczor w oczach miala lzy nie wiedziala co ma robic miala juz doszc samotnego zycia.

Chodzac kolo wody zauwazyla doch podejrzanych mezczyn ktorzy czarny worek do wody nastepnie wsiedli do samochodu czarnego Bmw Basia postanowila zu nimi pojechac zglosila zu sciga czarne Bmw bez tablic. Podczas posciagu podkomisarz wpadla w poslizg prosto do wody

Tym czasem
Marek byl na kolacji z Natalia w towarzystwie scenarzystki czul sie dobrze caly czas nie dawolo mu cos spokoju.Nie chcial robic nadzieinowo poznanej kobiecie.Jednak Natalia miala na öko- podkomisarza najwyrazniej chciala gor zdobyc mimo wszystko.

U zawady
Adam po sprawie poszedl do domu dzis byl wazny dzien Pawel mial urodziny wszystko przebiegalo zgodnie z planem mieli zasoba najdtrudniejsze chwile jednak…

Do dzwi komisarza zadzwonil dzwonek stal przednimi mezczyzna dobry wieczor odpowiedzial
Dobry wieczor odp zawada
Plan do maie w jakiej sprawie ??
Jestem ojcem Pawla

W kanciapie zostal Jacek mial nadzieje zu ma szanse u Basi chcial o nia walczyc zaprosil na kolacje odmowila pocalowac tez sie nie dalag zalowal bo bardzo mu sie podobala Basia.
Zostal zupelnie sam.

Marek pro kolacji z Natalia postanowil zadzwonic do Basi i przeprosic ja jednak komorka nie odpowiedala.

U komisarza ukladalo sie wszstko dobrze nagle wszystko sie rozwalilo
Toczyla sie rozmowa miedzy komisarzem a ojcem Pawla

Basia nasal nie mogle wydostac sie z samochodu nie miala ja wyjsc zawolac o pomoc byla coraz bardziej slaba brakowalo je powietrza chwili otworzyla dach w aucie poczym stracila przytomnosc



Brodecki powoli zaczynal sie denerwowac Basia nie odbierala poczta sie wlanczala myslam zu sie obrazila i dlatego nie odbiera nie wiedzial co robic motze just z dumiczem a motze siedzi w domu przez mysl przechodzily mu rozne Mysli also sie cos stalo ob nie nie wybacze sowie tego

wiem nie wyszlo opo wedlug mnie odc pt oboz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sfora
Moderator
Moderator



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: BIG DZIURA!!

PostWysłany: Nie 16:06, 16 Wrz 2007    Temat postu:

natalia149 nie wiem czy będzie cedek... cosik mi się tam kluje ale nie wiem co z tego wyjdzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAgda
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 19:37, 16 Wrz 2007    Temat postu:

Sfora pisz pisz... Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAgda
Administrator
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 19:41, 17 Wrz 2007    Temat postu:

Parkiet należał do Basi i Jacka. Oboje tańczyli razem cały czas. Dumicza pozbył się już marynarki i krawatu. Basia tańczyła boso bez szpilek, które jej przeszkadzały. Brodecki siedział znudzony przy Monice i patrzył na koleżankę.
- Może zatańczymy skarbie…? – dziewczyna usiadła podkomisarzowi na kolanach.
- Jakoś nie mam ochoty. – odparł cicho.
- I masz tak zamiar tutaj siedzieć i pić..? – podniosła się. Nie uzyskała odpowiedzi – To sobie siedź sam, a ja idę tańczyć…! – poszła w kierunku środka Sali. Brodecki nalał sobie kieliszek wódki i łyknął na raz.
Jacek wziął Basie na ręce i zaczął się kręcić w kółko. Storosz tylko wesoło się śmiała. Gdy Dumicz postawił ją na podłodze zauważyła przybitego Marka siedzącego przy stole. Patrzył na nią. Miała mieszane uczucia. Z jednej strony chciała do niego podejść i go przytulić, a z drugiej chciała mu tak dokopać. Pokazać mu jak świetnie bawi się w towarzystwie Jacka. Już miała wybrać to pierwsze, gdy pan prokurator pociągnął ją do tańca. Marek miał ogromną ochotę wyjść z tego wesela i iść do domu. Stracił nadzieje na wszystko. Dotarło do niego, że zazdrość to zły sposób na Basie. Jednak nie znał innego… Wstał. Poszedł w kierunku parkietu. Piosenka, która właśnie szła skończyła się. Rozpoczęła się wolna.
- Basiu zatańczysz…? – Brodecki stanął między Storosz, a prokuratorem.
- Yyy… Tak. – Bała się, że gdy się do niego przytuli będzie bliska płaczu. Objęli się nawzajem i powoli tańczyli. Basia nie mogła znieść tej ciszy. – Dlaczego nie tańczysz z Moniką…? – zapytała choć ta naprawdę mało ją to interesowało.
- Mam do Ciebie prośbę… Nie mówmy o niej… - odsunął się troszkę od niej – Dobrze…?!
- Dobrze. – odpowiedziała po czym znowu się do niego przytuliła.
- Dziękuje! – usłyszała jego cichy szept. Poczuła zapach jego ślicznych perfum. Położyła głowę na jego klacie i przymknęła na chwilę oczy. Rozmarzyła się. Chciała tańczyć z Markiem cały czas, jednak piosenka szybko się skończyła.
- Basiu… - Brodecki spojrzał na nią. Nie reagowała na jego słowa. Dalej wtulona w niego z zamkniętymi oczami kołysała się powoli. – Basiu… - powtórzył jeszcze raz jej imię. Storosz jakby się ocknęła. Spojrzała na niego. – Chcesz dalej tańczyć…?! – uśmiechnął się lekko.
- Co…? Nie… To znaczy… Jak chcesz… - poczuła się zakłopotana.
- Chce. – objął ją i znów zaczęli tańczyć. Mimo, że piosenka była szybka oni powoli kręcili się po parkiecie. Jacek patrzył na nich z boku. Tak bardzo chciał teraz być tam na miejscu Brodeckiego. Podeszła do niego Monika.
- Zatańczysz…?! – wyciągnęła ku niemu dłoń. Nie zareagował – Wiem, że to zawsze facet prosi do tańca, ale…
- Nie ma sprawy! Chodź! – pociągnął ją za rękę. Tańczyli tuż obok Basi i Marka. Jackowi zrobiło się troszkę przykro. Potańczył chwilę z Moniką, po czym razem podeszli do pary podkomisarzy.
- Odbijany…?! – zaproponował Jacek. Wszyscy spojrzeli na Basie, któ®ej głowa powoli podnosiła się z klaty Marka.
- Co Ty na to Basiu…? – Marek chwycił ją za dłoń.
- Yyy…Dobrze. – puściła Brodeckiego i podeszła do Jacka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sfora
Moderator
Moderator



Dołączył: 26 Mar 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: BIG DZIURA!!

PostWysłany: Pon 20:12, 17 Wrz 2007    Temat postu:

MAgda genialnie pisaj mi yu dalej, ale szybciutko...
Następna część moich wypocin powinien się ukazać niebawem Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o serialach kryminalnych Strona Główna -> KRYMINALNI Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 12 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin